Posłanka Borowska: żaden z samorządów nie opracował powiatowego i gminnych programów zwiększania lesistości

forest-sunlight-1482428Podstawowym dokumentem rządowym regulującym kwestię lasów jako ochrony przed smogiem jest Krajowy Program Zwiększania Lesistości (KPZL). Zapisano w nim, że priorytetem powinny być zalesienia na obszarach spełniających poniższe warunki: – lesistość niższa niż średnia dla kraju (ok. 30%), – sąsiedztwo dużych aglomeracji lub obrzeża wielkich miast, – tereny o znacznym zanieczyszczeniu środowiska, – niska przydatność rolnicza gruntów. Kraków i gminy wokół Krakowa spełniają te warunki. Ale co dalej?

W zamieszczonej na stronie sejmowej Interpelacji nr 2805 (z dnia 25 kwietnia 2016 r.) skierowanej przez posłankę Elżbietę Borowską do ministra środowiska w sprawie problemów z niską lesistością w Małopolsce widnieje:

Jak możemy przeczytać w KPZL, priorytetem powinny być zalesienia na obszarach spełniających poniższe warunki:

– lesistość niższa niż średnia dla kraju (ok. 30%),
– sąsiedztwo dużych aglomeracji lub obrzeża wielkich miast,
– tereny o znacznym zanieczyszczeniu środowiska,
– niska przydatność rolnicza gruntów.
Zarówno Miasto Kraków (oczywiście w kontekście zalesień w grę wchodzą jego niezabudowane obrzeża), jak i okoliczne gminy Powiatu Krakowskiego, Wielickiego i Proszowickiego, spełniają wszystkie wymienione wyżej warunki. Lesistość w Krakowie wynosi zaledwie 4,4%, w Gminie Zielonki zaledwie 1%, w Powiecie Krakowskim – 8%. Niestety, mimo niskiej lesistości i dużego narażenia na smog, żaden z samorządów nie opracował jak dotąd powiatowego i gminnych programów zwiększania lesistości. Przyczyną jest przede wszystkim brak świadomości samorządowców, iż w ogóle są zobowiązani do opracowywania i realizacji takich programów (KPZL nie przewiduje sankcji za ich niewprowadzenie), a także obawa przed zbyt wielkimi kosztami związanymi z wykupem gruntów prywatnych pod zalesienia. Samorządowcy ponadto nie wiedzą o istnieniu możliwości finansowania zalesień ze źródeł zewnętrznych. Kolejnym problemem jest to, że w przypadku gmin takich jak Zielonki, Wielka Wieś czy Michałowice, a więc położonych w odległości zaledwie 10 – kilkanaście km od krakowskiego Rynku, o wiele atrakcyjniejszą opcją z punktu widzenia władz gminnych wydaje się zmiana przeznaczenia terenów z rolnych na budowlane (i budowa osiedli o stricte miejskim charakterze), zamiast przeznaczać je pod zalesienia. Niestety, obecne rozwiązania prawne i finansowe są w tym zakresie niedoskonałe – konieczne jest stworzenie nowych narzędzi, które zapewniłyby skuteczne zwiększanie lesistości również na atrakcyjnych dla deweloperów obszarów wiejskich położonych w pobliżu wielkich aglomeracji lub na obrzeżach dużych miast, takich jak Kraków, Tarnów czy Nowy Sącz. (pogr. – red.)
(…)
Posłanka zadała ministrowi w interpelacji pytania:

1. W jaki sposób Ministerstwo Środowiska zamierza wspomóc samorządy w realizacji Krajowego programu Zwiększania Lesistości?

2. Czy w najbliższym czasie Ministerstwo Środowiska planuje zmiany prawne w kwestiach zwiększania zalesienia, co wspomogłoby walkę z zanieczyszczeniem powietrza w Polsce?

Całość interpelacji możecie przeczytać TUTAJ.
forest-sunlight-1482428
 A tymczasem w Skawinie…
_Lesistosc_Skawina
 (fot. Czytelniczka)

2 response to "Posłanka Borowska: żaden z samorządów nie opracował powiatowego i gminnych programów zwiększania lesistości"

  1. Przez: betonowa dżungla Zamieszczono: 17 maja 2016

    W Skawinie 180 hektarów wykrojono z terenów zielonych przeznaczając pod strefy, wycięto drzewa pod obwodnicę, wszystkie pod sieciami energetycznymi, posprzątano przy rzekach. W nowym planie (6 lat tworzonym) odrolniono i odlesiono ponad tysiąc hektarów. W mieście pozostało już tylko 50 hektarów zieleni ok 2,9% obszaru.
    Ponad 600 wniosków w roku na wycinkę drzew, samo się nie składa. Nie da się zatrzymać tego owczego pędu do samozagłady, sadząc drzewa można zyskać na czasie.
    Strefy płatnego parkowania bolą, komunikacja zbiorowa zawsze bolała decydentów, przemysłu nie da się wyprowadzić, zakazać palenia węglem tym bardziej. Więc o jakiej ochronie powietrza mówimy. W ostatnich latach bardzo intensywnie decydenci i mieszkańcy, popracowali nad klimatem w mieście. Natura wystawi rachunek, szybciej niż się to wszystkim wydaje.

  2. Przez: żartLeśny Zamieszczono: 16 maja 2016

    Gmina Skawina jest przykładem skutecznego wycinania drzew/lasów. Wydział ochrony Środowiska “nie lubi drzew” (?!!) i bezproblemowo wydaje zgody na wycinkę, oczywiście są pouczenia o konieczności nasadzeń, ale pisemko umieszcza sie na dnie szafy i nie egzekwuje nowych nasadzeń, bo i po co? Drzewa śmiecą liśćmi, konar może się złamać- same nieszczęścia, najlepiej wyciąć i mieć święty spokój. Akcja 500 sadzonek iglaczków o wysokości 20cm zasadzonych z wielką pompą w lesie w Radziszowie to był happening i tylko tyle.
    Gdzie mieszkają skawińscy urzędnicy tak beztrosko podchodzący do problemu zanieczyszczenia powietrza w Gminie? Czyżby pozostali mentalnie w zeszłym wieku, ich jeszcze nie uczono co to jest ekologia, co to jest PM10, czy PM2,5????
    Pokolenie musi wymrzeć (jak w Biblii, 40 lat na pustyni), aby nastąpiły zmiany?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *