Niektóre informacje publiczne w Urzędzie Miasta i Gminy Skawina niedostępne dla prasy i obywateli
27 czerwca 2015 r. skierowaliśmy zapytanie do Urzędu Miasta i Gminy Skawina w sprawie wysokości diet wypłaconych radnym w latach 2010-2015 z podziałem na konkretne lata (rok / kwota w złotych), całkowitego kosztu wizyt radnych w krajach poza Polską w latach 2010-2015 z podziałem na rok / kraj-miejscowość / kwotę w złotych oraz o listę pracowników Urzędu Miasta i Gminy Skawina, którzy brali udział w szkoleniach z zakresu dostępu do informacji publicznej od początku 2010 roku (lista z podziałem na konkretny rok).
Poprosiliśmy o to, by udostępnienie tych informacji bez zbędnej zwłoki, zgodnie z treścią ustawy o dostępie do informacji publicznej.
To samo zapytanie prasowe zostało skierowane również do kilku innych jednostek samorządu terytorialnego w kraju. Nie było problemu z odpowiedziami.
Poniżej odpowiedź Urzędu Miasta i Gminy Skawina:
Dlaczego został jedynie opublikowany list – odpowiedź gminy, a nie został opublikowany list z zapytaniem? Ciekawe.
Treść zapytania znajduje się na początku artykułu. Wystarczy uważnie czytać.
Ale na wszelki wypadek podajemy poniżej pełną treść wniosku:
“Dzień dobry,
Uprzejmie proszę o udostępnienie informacji na wskazany adres e-mail: redakcja(at)infoskawina.pl w formie przeszukiwalnej/odczytywalnej maszynowo, np. pliki ODT, DOC, XLS, PDF (ale nie skan w formie obrazka) w zakresie:
1) wysokość diet wypłaconych radnym w latach 2010-2015 z podziałem na konkretne lata (rok / kwota w złotych)
2) całkowity koszt wizyt radnych w krajach poza Polską w latach 2010-2015 z podziałem na rok / kraj-miejscowość / kwotę w złotych
3) lista pracowników Urzędu Miasta i Gminy Skawina, którzy brali udział w szkoleniach z zakresu dostępu do informacji publicznej od początku 2010 roku (lista z podziałem na konkretny rok).
Uprzejmie proszę o udostępnienie tych informacji bez zbędnej zwłoki, zgodnie z treścią ustawy o dostępie do informacji publicznej.
Z poważaniem
{…}”
Oczywiście, że treść zapytania została wpisana w treści. Ale to nie o to chodzi. Chodzi o równowagę. Odpowiedź Gminy pokazana z podpisem Burmistrza. Natomiast zapytanie do Gminy nie ma takiej formy.
O jakiej równowadze Pan/Pani wspomina?
Zapytanie do gminy było wysłane e-mailem.
Zresztą wnioski o udostępnienie informacji publicznej wysłane zwykłą pocztą czy e-mailem, wcale nie muszą być podpisane przez wnioskodawcę, a i tak organ administracji publicznej ma obowiązek na każdy odpowiedzieć.
Faktem jest, że Urząd Miasta i Gminy Skawina miał tu jakiś problem z udostępnieniem informacji publicznej.
Dla porównania (o czym w artykule), inne zapytane jednostki samorządu terytorialnego odpowiedziały na wniosek w terminie.
Co zatem Panowie planujecie?
Skawina ma wyjątkowych urzędników, wielokrotnie zapraszani są na bezpłatne szkolenia/seminaria np. do Krakowa ale chyba z uwagi na “odległośc” nie przybywają a co ciekawe ci co mają bardzo daleko zawsze sie stawiają.
W raporcie NIK wydział Ochrony Środowiska podał, że szkoli się z książek. Dlatego wycięto tysiące drzew za kadencji A.N. ?
Ciężko zrozumieć, że pieniądze podatników przekazywane w formie podatków powinny podlegać kontroli społecznej? W interesie publicznym jest by nie rozpływały się. Miasto żyje na kredyt a podatki są jednymi z najwyższych. Wystarczy spojrzeć na budżet MiG i wydatki jakie ponosimy na administrację. http://bip.malopolska.pl/umigskawina/Article/id,281244.html
ADMINISTRACJA PUBLICZNA – 13 196 000
Ustala się łączną kwotę planowanych dochodów budżetu na rok 2015 w wysokości
145 838 572 zł, w tym:
1) dochody bieżące: 132 626 572 zł, 2) dochody majątkowe: 13 212 000 zł,
Ustala się łączną kwotę wydatków budżetu na rok 2015 w wysokości 146 598 757 zł –
aaa czemu burmistrz nie chce tych danych pokazac. podejrzewam ogromen koszty wyjazdow ktore nic nei daly gminie. no i nei chca ujawnic listy osob przeszkolonych z informacji publicznjych. chyba w urzedzie nikt nei byl na szkoleniu i teraz takie pisma odpisuja.
Coraz większy problem z jawnością w naszej gminie. Po co jakieś szkolenia z zakresu dostępu do informacji publicznej i tak za przegrany sprawy sądowe płacą podatnicy nie decydenci.
Kontynuują dzieło poprzednika, dobrze sobie ich wychował. Fajnie, że nie mamy miast partnerskich w Japonii, Nowej Zelandii, Australii, to by się dopiero bractwo woziło.
Nie ma bardziej istotnej sprawy dla interesu publicznego od kasy którą ten i ów wybraniec ludu przytula.
i od otrzymania pisma ciężko było określić interes publiczny? może ludzie w komentarzach pomogą?